sobota, 8 marca 2014

Rozdział II

Rozdział II - "Powrót do przeszłości: Zapomnienie"

  Szatynka ruszyła przed siebie, a ja zaraz za nią. Szłyśmy przez chwilę w ciszy, którą w końcu przerwała moja kuzynka:

- Czy stało się coś poważnego? Coś z moimi rodzicami? Gdzie Ty byłaś tyle czasu i co robisz w Hogwarcie? - zasypała mnie gradem pytań, lecz delikatnie jej przerwałam.

- Uspokój się, Herma. Nic się nie stało, a tym bardziej z Twoimi rodzicami! To z moimi coś się dzieje, ale o tym później...

- No, dobra. W takim razie powiedz mi, co TY przyszłaś robić w Hogwarcie?

- A więc, jak wiesz, nie jestem kompletną czarodziejką i profesor Dumbledore zaproponował, abym objęła stanowisko profesora Historii Magii, bo Binnsa nikt nie słucha. Powiedział też, że profesor Snape mógłby mnie uczyć zywiółów...

- Zaraz, zaraz... Jak to Snape ma Cię uczyć żywiołów?!

- Normalnie. Nie wiedziałaś, że zgłębiał tajniki Prastarej Magii?

- Szczerze to nie wiedziałam... Ale trudno! Życzę powodzenia.

- Dzięki, ale muszę Cię o coś zapytać...

- Wal śmiało!

- Gdzie jest Twoje dormitorium?

- Idziemy do niego. A tak w ogóle, to widzę, że opanowałaś do perfekcji sztukę magii bezróżdżkowej! Gratuluję! Mi się to jeszcze nie udało, ale jak przyjdzie co do czego, to może się nauczę... - i tu Hermiona przerwała, gdyż obie miałyśmy zderzenie z czymś wyjątkowo miękkim, przez co wylądowałyśmy na podłodze.

- Granger, uważaj jak chodzisz! - krzyknął ktoś, zapewne ten sam osobnik, przez którego upadłyśmy.

- Malfoy - wysyczała Hermiona, podczas gdy ja zbierałam swój tyłek z podłogi.

- Co, Szlamo, znalazłaś sobie nową przyjaciółeczkę, za którą będziesz odrabiać eseje? - zakpił.

- Uważaj, co mówisz, fretko... - nie dokończyła, bo się wtrąciłam.

- Herma, nie warto marnować czasu na takie śmiecie. Chodźmy stąd.

- Gill? - zapytał znajomy mi głos. Przeniosłam wzrok w bok i doznałam szoku.

- Blaise?! Co ty tutaj robisz? Przecież miałeś nie wracać tu po wojnie... - z niemałym zdziwieniem przyglądałam się swojemu staremu przyjacielowi.

- Jak na razie stoję, ale co ty tu robisz?

- Przyjechałam uczyć takich palantów jak Twój kolega Obrony Przed Czarną Magią i Eliksirów.

- Poczekaj, będziesz nauczycielką?!

- Można tak powiedzieć.

- Ale super! Dasz pewnie wszystkim wycisk... No, wszystkim oprócz mnie i Granger - powiedział Zabini i uśmiechnął się w moją stronę przymilnie.

- Julie, nie zapominaj, że ja też tu jestem... - wtrąciła Hermiona.

- Przecież wiesz, że rodzina o sobie nie zapomina - uśmiechnęłam się do niej.

- I nie tylko ona - dodał Blaise, by po chwili mnie obejmować.

- Dokładnie... - wydusiłam przez łzy.

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~

(Tutaj narracja zmienia się na opowieść postronnego obserwatora.)

Tymczasem Draco podszedł do Hermiony, stanął obok niej, lekko trącił ją łokciem i zapytał:

- Oni tak zawsze?

- Zazwyczaj... - odpowiedziała lekko zdziwiona chwilowym zapomnieniem Malfoya.

- A tak w ogóle, to ja... Ja chciałbym Cię przeprosić... Nie tylko za dzisiaj, ale za te 7 lat wyzwisk i obelg - lekko się zmieszał.

- Wiesz, tak naprawdę bolało mnie nie to, że nie potrafisz powiedzieć "nie" wszelkim tradycjom i zakazom... Ale podziwiam Twoją odwagę i wybaczam. Wybaczam, ale wiedz, że nigdy tego nie zapomnę.

- Ktoś bardzo mądry kiedyś powiedział mi, że gdyby każdy wybaczając, zapominał o wszelkich krzywdach zadanych mu przez drugiego człowieka, nie byłoby to wybaczeniem.

- I miał rację...

- Taak. No, to jak? Przerywamy im tę miłosną chwilę? - zapytał Draco z chytrym uśmiechem.

- Zrobić im na złość? Zawsze i wszędzie! - powiedziała z iście Ślizgońskim uśmiechem Hermiona.

- Zaczynam się Ciebie bać... - powiedział niepewnie Smok, ale ogniki w jego oczach wskazywały na rozbawienie całą sytuacją.

- Powinieneś.

- Dobrze, wyciągnij różdżkę - poinstruował ją.

- Ok, co dalej?

- Może jakieś aquamenti?

- Z chęcią...

- Na trzy... Raz

- Dwa...

- TRZY! - w chwili, gdy to powiedział obydwoje pomyśleli o strumieniu wody, który skierowali na przytulającą się parę. Ale Blaise i Gill byli zbyt dobrymi obserwatorami, żeby tego nie zauważyć...

(Tutaj narracja ta się kończy.)

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~

(Wracamy do narracji pierwszoosobowej.)

- Na ich trzy odskakujemy od siebie, ok? - powiedział cicho Blaise.

- Ok - odpowiedziałam również szeptem.

- Teraz! - zdążył krzyknąć do mnie Zabini, nim oboje zrobiliśmy parę szybkich kroków w tył.

- Ups... - powiedziała Hermiona, zanim ktoś, kto stał za mną odezwał się cichym, ale aksamitnym głosem.

- Proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - Smok, Herma i Blaise zbledli, a ja się odwróciłam. Ale to, co tam zobaczyłam, było dla mnie kolejnym szokiem...

~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~


A kogo tam zobaczyła, dowiecie się w następnym rozdziale :D

Nareszcie go napisałam! Miałam trochę więcej nauki, co mnie przytłoczyło, ale mam nadzieję, że będziecie z rozdziału zadowoleni :)

Jeśli chcecie następny, POD TYM POSTEM MUSI BYĆ CO NAJMNIEJ 5 KOMENTARZY!!!

Pozdrowionka dla wszystkich czytających, komentujących i coś tam robiących,
Pauli Gron.

PS.: Z dedykacją dla wszystkich, którzy skomentowali "Rozdział I" :D

8 komentarzy:

Lili Blue pisze...

Nonono z zaproszeniem czy bez i tak bym tu wpadła :D
Rozdział ciekawy, ale krótki i szczerze ci powiem ze denerwowały mnie te nawiasy z informacja o zmienię narracji....
Weny.
Pozdrawiam,Lili;)

Unknown pisze...

Wiem, że może to denerwować, ale ludzie nierozeznani mogą oszaleć z niewiedzy :D

Następnym razem napiszę informację przed rozdziałem :)

Pozdro,
Pauli Gron :D

Unknown pisze...

Osobiście nie lubię zmian w narracji tego typu, chyba, że np. z punktu widzenia jednej osoby na inną osobę, ale z 1-os na 3-os nie bardzo, jeszcze z dopiskami w nawiasach. Myślę, że warto opracować jakieś inne rozwiązanie ;)
Poza tym mi się podobało, żart, jaki Draco i Hermiona próbowali zrobić, a który nie wyszedł był bardzo fajny ;)
pozdrawiam
Courtney
www.hgwk.blogspot.com

Unknown pisze...

Dziękuję za Twoją opinię oraz krytykę - w końcu ona zawsze się przydaje. Postaram się coś z tym zrobić, ale jeszcze nie wiem co.

Również pozdrawiam,
Pauli Gron.


PS. Zostały jeszcze trzy komentarze (moje odpowiedzi i komenty się nie liczą) do następnego rozdziału! Postarajcie się!

Corvus pisze...

I jestem tak oto przy drugim rozdziale :D Cieszę się niezmiernie, a w moim brzuchu latają sobie motylki (nie mam pojęcia kiedy je zjadłam, ale mi szkodzą).
Pierwsza sprawa... I w sumie najważniejsza. Gdyż, iż, ponieważ przy tamtym rozdziale nie było rad, tutaj będzie :D
Jak zauważyłam piszesz narracją pierwszoosobową (Gill). Takie zmienianie narracji jest trochę.... Chaotyczne. Ja na przykład wolę pisać narracją trzecioosobową. I tutaj oczywiście niczego Ci nie narzucam, tylko radzę - może też byś spróbowała? Taka narracja jest fajna pod tym względem, że możesz skupiać się na jednej osobie (jak dajmy na to w Harry'm Potterze), ale swobodnie można opisywać uczucia i zachowanie wszystkich innych postaci, nie musząc zmieniać narracji.
Ale to tylko to chciałam powiedzieć :)
Rozdział krótki, co oczywiście nie musi być wadą, ale to smutne, bo... bo jest krótki xD
Pozdrawiam :)
~ Aśkolud

Anonimowy pisze...

Ooo, dużo się dzieje,i trochę nie nadążam, ale to dobry znak :)
Sporo niejasności, jak i tajemnicy, więc pędzę do następnych rozdziałów!
Ravessa ♥

Unknown pisze...

Mój banan z każdą chwilą się powiększa :D Oby tak dalej! Dziękuję za radę i chyba takie coś mi się przyda, drogi Aśkoludzie :D

Unknown pisze...

No i dzieję się, dzieje!
Naprawdę fajnie się zapowiada.
Pozdrawiam,
SWK x