Rozdział II - "Powrót do przeszłości: Zapomnienie"
Szatynka ruszyła przed siebie, a ja zaraz za nią. Szłyśmy przez chwilę w ciszy, którą w końcu przerwała moja kuzynka:
- Czy stało się coś poważnego? Coś z moimi rodzicami? Gdzie Ty byłaś tyle czasu i co robisz w Hogwarcie? - zasypała mnie gradem pytań, lecz delikatnie jej przerwałam.
- Uspokój się, Herma. Nic się nie stało, a tym bardziej z Twoimi rodzicami! To z moimi coś się dzieje, ale o tym później...
- No, dobra. W takim razie powiedz mi, co TY przyszłaś robić w Hogwarcie?
- A więc, jak wiesz, nie jestem kompletną czarodziejką i profesor Dumbledore zaproponował, abym objęła stanowisko profesora Historii Magii, bo Binnsa nikt nie słucha. Powiedział też, że profesor Snape mógłby mnie uczyć zywiółów...
- Zaraz, zaraz... Jak to Snape ma Cię uczyć żywiołów?!
- Normalnie. Nie wiedziałaś, że zgłębiał tajniki Prastarej Magii?
- Szczerze to nie wiedziałam... Ale trudno! Życzę powodzenia.
- Dzięki, ale muszę Cię o coś zapytać...
- Wal śmiało!
- Gdzie jest Twoje dormitorium?
- Idziemy do niego. A tak w ogóle, to widzę, że opanowałaś do perfekcji sztukę magii bezróżdżkowej! Gratuluję! Mi się to jeszcze nie udało, ale jak przyjdzie co do czego, to może się nauczę... - i tu Hermiona przerwała, gdyż obie miałyśmy zderzenie z czymś wyjątkowo miękkim, przez co wylądowałyśmy na podłodze.
- Granger, uważaj jak chodzisz! - krzyknął ktoś, zapewne ten sam osobnik, przez którego upadłyśmy.
- Malfoy - wysyczała Hermiona, podczas gdy ja zbierałam swój tyłek z podłogi.
- Co, Szlamo, znalazłaś sobie nową przyjaciółeczkę, za którą będziesz odrabiać eseje? - zakpił.
- Uważaj, co mówisz, fretko... - nie dokończyła, bo się wtrąciłam.
- Herma, nie warto marnować czasu na takie śmiecie. Chodźmy stąd.
- Gill? - zapytał znajomy mi głos. Przeniosłam wzrok w bok i doznałam szoku.
- Blaise?! Co ty tutaj robisz? Przecież miałeś nie wracać tu po wojnie... - z niemałym zdziwieniem przyglądałam się swojemu staremu przyjacielowi.
- Jak na razie stoję, ale co ty tu robisz?
- Przyjechałam uczyć takich palantów jak Twój kolega Obrony Przed Czarną Magią i Eliksirów.
- Poczekaj, będziesz nauczycielką?!
- Można tak powiedzieć.
- Ale super! Dasz pewnie wszystkim wycisk... No, wszystkim oprócz mnie i Granger - powiedział Zabini i uśmiechnął się w moją stronę przymilnie.
- Julie, nie zapominaj, że ja też tu jestem... - wtrąciła Hermiona.
- Przecież wiesz, że rodzina o sobie nie zapomina - uśmiechnęłam się do niej.
- I nie tylko ona - dodał Blaise, by po chwili mnie obejmować.
- Dokładnie... - wydusiłam przez łzy.
~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~
(Tutaj narracja zmienia się na opowieść postronnego obserwatora.)
Tymczasem Draco podszedł do Hermiony, stanął obok niej, lekko trącił ją łokciem i zapytał:
- Oni tak zawsze?
- Zazwyczaj... - odpowiedziała lekko zdziwiona chwilowym zapomnieniem Malfoya.
- A tak w ogóle, to ja... Ja chciałbym Cię przeprosić... Nie tylko za dzisiaj, ale za te 7 lat wyzwisk i obelg - lekko się zmieszał.
- Wiesz, tak naprawdę bolało mnie nie to, że nie potrafisz powiedzieć "nie" wszelkim tradycjom i zakazom... Ale podziwiam Twoją odwagę i wybaczam. Wybaczam, ale wiedz, że nigdy tego nie zapomnę.
- Ktoś bardzo mądry kiedyś powiedział mi, że gdyby każdy wybaczając, zapominał o wszelkich krzywdach zadanych mu przez drugiego człowieka, nie byłoby to wybaczeniem.
- I miał rację...
- Taak. No, to jak? Przerywamy im tę miłosną chwilę? - zapytał Draco z chytrym uśmiechem.
- Zrobić im na złość? Zawsze i wszędzie! - powiedziała z iście Ślizgońskim uśmiechem Hermiona.
- Zaczynam się Ciebie bać... - powiedział niepewnie Smok, ale ogniki w jego oczach wskazywały na rozbawienie całą sytuacją.
- Powinieneś.
- Dobrze, wyciągnij różdżkę - poinstruował ją.
- Ok, co dalej?
- Może jakieś aquamenti?
- Z chęcią...
- Na trzy... Raz
- Dwa...
- TRZY! - w chwili, gdy to powiedział obydwoje pomyśleli o strumieniu wody, który skierowali na przytulającą się parę. Ale Blaise i Gill byli zbyt dobrymi obserwatorami, żeby tego nie zauważyć...
(Tutaj narracja ta się kończy.)
~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~
(Wracamy do narracji pierwszoosobowej.)
- Na ich trzy odskakujemy od siebie, ok? - powiedział cicho Blaise.
- Ok - odpowiedziałam również szeptem.
- Teraz! - zdążył krzyknąć do mnie Zabini, nim oboje zrobiliśmy parę szybkich kroków w tył.
- Ups... - powiedziała Hermiona, zanim ktoś, kto stał za mną odezwał się cichym, ale aksamitnym głosem.
- Proszę, proszę... Kogo my tu mamy? - Smok, Herma i Blaise zbledli, a ja się odwróciłam. Ale to, co tam zobaczyłam, było dla mnie kolejnym szokiem...
~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~ ~~~
A kogo tam zobaczyła, dowiecie się w następnym rozdziale :D
Nareszcie go napisałam! Miałam trochę więcej nauki, co mnie przytłoczyło, ale mam nadzieję, że będziecie z rozdziału zadowoleni :)
Jeśli chcecie następny, POD TYM POSTEM MUSI BYĆ CO NAJMNIEJ 5 KOMENTARZY!!!
Pozdrowionka dla wszystkich czytających, komentujących i coś tam robiących,
Pauli Gron.
PS.: Z dedykacją dla wszystkich, którzy skomentowali "Rozdział I" :D
8 komentarzy:
Nonono z zaproszeniem czy bez i tak bym tu wpadła :D
Rozdział ciekawy, ale krótki i szczerze ci powiem ze denerwowały mnie te nawiasy z informacja o zmienię narracji....
Weny.
Pozdrawiam,Lili;)
Wiem, że może to denerwować, ale ludzie nierozeznani mogą oszaleć z niewiedzy :D
Następnym razem napiszę informację przed rozdziałem :)
Pozdro,
Pauli Gron :D
Osobiście nie lubię zmian w narracji tego typu, chyba, że np. z punktu widzenia jednej osoby na inną osobę, ale z 1-os na 3-os nie bardzo, jeszcze z dopiskami w nawiasach. Myślę, że warto opracować jakieś inne rozwiązanie ;)
Poza tym mi się podobało, żart, jaki Draco i Hermiona próbowali zrobić, a który nie wyszedł był bardzo fajny ;)
pozdrawiam
Courtney
www.hgwk.blogspot.com
Dziękuję za Twoją opinię oraz krytykę - w końcu ona zawsze się przydaje. Postaram się coś z tym zrobić, ale jeszcze nie wiem co.
Również pozdrawiam,
Pauli Gron.
PS. Zostały jeszcze trzy komentarze (moje odpowiedzi i komenty się nie liczą) do następnego rozdziału! Postarajcie się!
I jestem tak oto przy drugim rozdziale :D Cieszę się niezmiernie, a w moim brzuchu latają sobie motylki (nie mam pojęcia kiedy je zjadłam, ale mi szkodzą).
Pierwsza sprawa... I w sumie najważniejsza. Gdyż, iż, ponieważ przy tamtym rozdziale nie było rad, tutaj będzie :D
Jak zauważyłam piszesz narracją pierwszoosobową (Gill). Takie zmienianie narracji jest trochę.... Chaotyczne. Ja na przykład wolę pisać narracją trzecioosobową. I tutaj oczywiście niczego Ci nie narzucam, tylko radzę - może też byś spróbowała? Taka narracja jest fajna pod tym względem, że możesz skupiać się na jednej osobie (jak dajmy na to w Harry'm Potterze), ale swobodnie można opisywać uczucia i zachowanie wszystkich innych postaci, nie musząc zmieniać narracji.
Ale to tylko to chciałam powiedzieć :)
Rozdział krótki, co oczywiście nie musi być wadą, ale to smutne, bo... bo jest krótki xD
Pozdrawiam :)
~ Aśkolud
Ooo, dużo się dzieje,i trochę nie nadążam, ale to dobry znak :)
Sporo niejasności, jak i tajemnicy, więc pędzę do następnych rozdziałów!
Ravessa ♥
Mój banan z każdą chwilą się powiększa :D Oby tak dalej! Dziękuję za radę i chyba takie coś mi się przyda, drogi Aśkoludzie :D
No i dzieję się, dzieje!
Naprawdę fajnie się zapowiada.
Pozdrawiam,
SWK x
Prześlij komentarz